Serwis używa cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Zapoznaj się z polityką prywatności.
zamknij   

szukaj

2022-02-03 08:22:29

Przegrupowanie US Army w Europie

     Pentagon, w związku ze stale napiętą sytuacją, a nawet wzrastającą z dnia na dzień gotowością sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej do przeprowadzenia nowej operacji przeciwko Ukrainie, zadysponował relokację blisko 3000 tysiące żołnierzy US Army. „W najbliższych dniach” pododdziały kawalerii, spadochronowe i wysunięte dowództwo korpusu trafią odpowiednio do Rumunii, Polski i Niemiec.

 Dla US European Command stacjonujący na stałe w Niemczech 2. Pułk Kawalerii stanowi "straż pożarną", kierowaną na zagrożone lub wymagające aktywności obszary. Batalion Strykerów trafi teraz do Rumunii. W skali globalnej takie zadania wypełniają dywizje aeromobilne, spadochroniarze 82. Dywizji znajdą się w najbliższych dniach w Polsce. fot. Mariusz Cielma/Dziennik Zbrojny

 Przerzut wojsk wzmocnić ma bezpieczeństwo obszaru traktatowego NATO bezpośrednio graniczącego z Ukrainą oraz zapewnić określone zdolności do dowodzenia. Obecność dodatkowych pododdziałów US Army na wschodniej flance Sojuszu ma mieć charakter tymczasowy, kierowany w dużej mierze do państw granicznych i na ich zaproszenie oraz konsultowany z innymi członkami NATO. Pentagon poinformował również, że wydane rozkazy nie dotyczą 8500 żołnierzy amerykańskich przygotowywanych od stycznia do przerzutu do Europy w ramach Sił Wzmocnienia NATO (z terminem gotowości, skróconym przynajmniej dla części pododdziałów do 5 dni). Amerykanie zapowiedzieli również, że wraz z rozwojem sytuacji możliwe są kolejne ruchy ich wojsk. Podkreśla się przy tym jedność Sojuszu w obliczu potencjalnego zagrożenia.

Aktywność US Army można podzielić na trzy główne zespoły i lokacje:

  • elementy dowództwa 18. Korpusu Powietrznodesantowego z potencjałem do dowodzenia siłami połączonymi – w liczbie 300 wojskowych – przerzuconych zostanie ze Stanów Zjednoczonych (Fort Bragg, Północna Karolina) do Niemiec;

  • szwadron (batalion) 2. Pułku Kawalerii US Army – w liczbie określonej na 1000 wojskowych – stacjonujący w niemieckim Vilseck (Bawaria) i wyposażony w kołowe wozy Stryker wzmocni amerykańską obecność w Rumunii;

  • elementy brygadowego zespołu bojowego piechoty ze składu 82. Dywizji Powietrznodesantowej – w liczbie określonej przez Amerykanów i sprecyzowanej przez polski resort obrony na 1700 żołnierzy – przerzuconych zostanie ze Stanów Zjednoczonych (Fort Bragg, Północna Karolina) do Polski.

 Warto zauważyć, co wskazał również Pentagon, że aktywni nie są tylko Amerykanie. Przerzut wojsk (kilka dni temu szacowany na „kilkuset” żołnierzy) do Rumunii zapowiedziała Francja, trwać mają także konsultacje nad wzmocnieniem wschodniej flanki NATO siłami z Hiszpanii, Danii, Holandii i Wielkiej Brytanii – zasadniczo już obecnymi w regionie w ramach batalionów NATO (enhanced Forward Presence).

 Amerykańską aktywność w regionie w ostatnim czasie należy zaprezentować także szerzej, z potencjalnymi możliwościami jej rozwinięcia w zakresie sił lądowych. Pewne systemowe działania prowadzone są od 2015 roku. Zasadniczo, jak wskazują sami Amerykanie, ich rotacyjna i trwająca 9 miesięcy dla każdej z jednostek misja dotyczy circa 7000 żołnierzy i czterech komponentów: wysunięte dowództwo dywizji (Poznań, Polska), pancerny brygadowy zespół bojowy (ABCT), brygada śmigłowców, komponent logistyczny. Największą z nich liczebnie jest oczywiście brygada pancerna (ok. 4000 żołnierzy). Co warto podkreślić, do grupy tej nie zalicza się misji w ramach wysuniętej obecności NATO (eFP NATO), która także dysponuje dodatkowym potencjałem batalionowej grupy bojowej.

 To właśnie w ramach eFP od końca stycznia US Army Europe and Africa dokonuje rotacji amerykańskich jednostek stacjonujących w Bemowie Piskim. Poprzez port w Gdyni na 9-miesięczną misję przybywa 1. batalion 185. Pułku Piechoty Gwardii Narodowej stanu Kalifornia, z kolei do USA powraca 3. batalion 161. Pułku Piechoty GN stanu Kalifornia. Oba bataliony należą do 81. Brygadowego Zespołu Bojowego GN wyposażonego w kołowe wozy Stryker.

 Z kolei w najbliższych tygodniach do Europy (głównie Polski) przybyć ma 3. Pancerny Brygadowy Zespół Bojowy 4. Dywizji Piechoty (Fort Carson, Kolorado), za ocean powróci zaś 1. Pancerny Brygadowy Zespół Bojowy 1. Dywizji Piechoty. W końcu zeszłego roku w Europie (w tym w Polsce) na swoją turę operacyjną przybyła 1. Powietrzna Brygada Kawalerii (śmigłowcowa) z 1. Dywizji Kawalerii. Także w ciągu kilku tygodni wymianie powinien podlegać skład dowództwa dywizyjnego.

 Zapowiedź wzmocnienia o blisko 3000 żołnierzy amerykańskiej obecności głównie w Europie Wschodniej odbiła się szerokim echem, była wręcz pożądana wobec natłoku przekazów o wojskowych przerzutach dokonywanych przez rosyjskie siły zbrojne. Nie należy ich jednak postrzegać jako odpowiednik rosyjskiego budowania komponentu bojowego, takiej potrzeby i niestety możliwości wręcz nie ma. Przede wszystkim bezpośrednie zagrożenie dla wschodniej flanki NATO jawi się jako nikłe. I z tego zdają sobie sprawę obie strony. Rosjanie budują zresztą swoje zdolności uderzeniowe wokół Ukrainy od kilku miesięcy. Amerykanie natomiast postawili w końcu stycznia br. w stan gotowości 8500 żołnierzy w ramach Sił Wzmocnienia NATO (głównie 82. Dywizja Powietrznodesantowa, 101. Dywizja Powietrznoszturmowa, elementy 4. Dywizji Piechoty), dokonują przerzutu wspomnianych dodatkowych 3000 wojskowych. Co ciekawe, mając nawet taką fizycznie możliwość, nie dokonali wzmocnienia sił w Europie zatrzymując wracający właśnie w tych dniach za ocean batalion Gwardii Narodowej z wozami Stryker. Trzymają się zasady rotacyjności i wysyłają poprzez nowe wojska sygnały – wspieramy faktycznie Europę.

W zakresie wojsk lądowych możliwe reakcje nie pozwalają zresztą na wiele. Prócz sił stacjonujących już w Europie (rotacyjna brygada pancerna i dyslokowane na stałe: pułk kawalerii – czyli brygada Stryker, brygada powietrznodesantowa i batalionowa grupa bojowa w ramach NATO), za możliwy do szybkiej realizacji uznać należy przerzut sił lekkich (przede wszystkim wspomniana 82. Dywizja Powietrznodesantowa czy 101. Powietrznoszturmowa, elementy 10. Dywizji Górskiej) czy personelu dla kolejnej brygady pancernej, której sprzęt zmagazynowano w zachodniej Europie, co ćwiczyć miano z udziałem jednej z brygad pancernych GN podczas ostatecznie zredukowanych ćwiczeń „Defender Europe-2020” (tym razem będzie to raczej personel jednej z czynnych brygad). Przerzut kolejnych brygadowych zespołów bojowych typu ciężkiego, wymaga kilku tygodni, wręcz miesięcy i odpowiednich przygotowań nawet w krajach goszczących przybywające pododdziały. Najbliższa taka szansa istotnego wzmocnienia amerykańskich wojsk ciężkich w Europie jawi się przy okazji rotacji brygad pancernych z 1. i 4. Dywizji Piechoty. Być może tak zostanie i zrobione, ale to także mało elastyczna możliwość terminowa, a biorąc pod uwagę powszechnie wskazywane „okienko pogodowe” dla potencjalnej operacji rosyjskiej na miesiąc luty (zimowe warunki sprzyjają działaniom ofensywnym), być może jednak spóźniona. Zasadniczo można zakładać, że w razie realnej operacji wojskowej Rosji wobec Ukrainy, obecność wojskowa Amerykanów w Europie nie może być istotnie większa niż wspomniane Siły Wzmocnienia NATO. Większe możliwości, z racji naturalnej mobilności, mają oczywiście siły powietrzne i okrętowe.

Na koniec warto wspomnieć o nowych siłach mających przybyć do Polski ze Stanów Zjednoczonych. 1700 żołnierzy to mniej niż połowa potencjału brygadowego zespołu bojowego piechoty (spadochronowej). Prawdopodobnie do naszego kraju przybędą więc dwie spadochronowe batalionowe grupy bojowe. W ostatnim czasie, jeszcze przed ogłoszeniem alertu dla wydzielonych Sił Wzmocnienia NATO, najwyższy poziomie gotowości w związku z działaniami na Ukrainie miał 1. Brygadowy Zespół Bojowy 82. Dywizji. Nie ma zresztą znaczenia, która z trzech brygad piechoty spadochronowej 82. Dywizji znajdzie się w Polsce. Pytaniem ciekawszym oczywiście jest ich dyslokacja. Tradycyjnie Amerykanie punkt ciężkości mają w zachodniej części naszego kraju, korzystając z lotnisk w Powidzu i Wrocławiu. Interesujące zatem jak wprowadzą swoje siły spadochronowe, czy uznają za wystarczającą ich obecność w rejonie zachodniej Polski, czy może jednak zgodnie ze stosowaną nie tylko przez US Army sztuką, pododdziały spadochronowe mają znaleźć się na terenie, z którego prowadzić będą działania osłonowe dla przybywających sił wzmocnienia. Wtedy być może nie będą stacjonować w Powidzu, Drawsku Pomorskim czy choćby Żaganiu. Ewidentnie przybywają jednak jako siły wzmocnienia, a nie do dalszej dyslokacji, wówczas bardziej spadochroniarze oparliby się o bazy w Niemczech. Zobaczymy.

(MC)

 

 




Rejestracja

Funkcja chwilowo niedostępna

×

Logowanie

×

Kontakt

×
Konferencja Nowoczesne Technologie dla Bezpieczeństwa Państwa – pozostał tylko tydzień

Konferencja Nowoczesne Technologie dla Bezpieczeństwa Państwa – pozostał tylko tydzień

Tylko tydzień pozostał do XIX Międzynarodowej Konferencji i Wystawy „Nowoczesne Technologie dla Bezpieczeństwa Państwa 2024”, zainteresowanym do uc...

więcej polecanych artykułów